Stałość jest najbardziej znamienną cechą fałszu. Człowiek autentyczny zmienia się w każdej sekundzie. Raz jest diabłem, raz aniołem, brak mu konsekwencji, wylewają się z niego sprzeczności.
Przemówił do Ciebie? Zgotowałaś mu tę traumę... w Wigilię??? Straszne, wszyscy się cieszą, ubierają choinki, szykują prezenty, składają życzenia, są mili, kochają się, pomagają sobie... a Ty przygotowałaś burkowi horror... Okropne. :P Tak, przez Ciebie ma PTSD, a niewiele brakowało, a miałby nawet PMS. :P To musiał być... Twój psychiatra... Nie squsiłaś się? Mogłaś się przyznać, dorwałby Cię i... może przeżyłabyś... swój pierwszy raz... z człowiekiem... może (jeśli psychiatra by to w ogóle cudem przeżył) by Ci się spodobało i [...]
Szczeka tylko w twojej obecności, bo w twojej obecności nabiera złych manier, do mnie mówi. :-p To coś więcej niż depresja, to PTSD ma biedaczysko, odkąd go niecnie wykorzystujesz. Jego psychiatra powiedział, że jeszcze nigdy nie widział tak rozchwianego psychicznie pacjenta. Nawet nie jest w stanie sobie wyobrazić, co mogło mu się przydarzyć. W każdym razie stwierdził, że rokowania są niepomyślne. Mówi, że chciałby dorwać tego, kto mu to zrobił.
Ty obleśny smoku! Ssałeś jego ogon? Te twoje fantazje... Co? [...]
Burek nigdy nie mówił, czasem szczekał. Psy tak mają, ale niemądre Żmijki o tym nie wiedzą. :D Po spotkaniu z Tobą nie mógł nawet szczekać, miał głęboką depresję, nadal ma, ale po troszku wychodzi na prostą, jak mój znajomy, który mieszka przy ul. Prostej. :D Niebiosa niech burka mają w opiece, żeby biedaczek nie szukał u Ciebie schronienia... to by go zabiło. :P Twoja wiedza jest wyssana... z burkowego... ogona, może nie tylko... Biedny pies... straszny los mu zgotowałaś... :D [...]
Burek już po tym wydarzeniu nie mógł mówić, ale jego stratowane ciało mówiło samo za siebie. Ledwo się do mnie przywlókł, by się gdzieś schronić.
Wiem, że całe twoje cielsko pokrywa gruba skorupa brudu, więc nawet nie trza nigdzie zaglądać. Jesteś brudny od czuba aż po ogon, podobnie twoje otoczenie. Na kilometr też czuć twoją smrodliwą aurę.
Twoja, goopolku. Paczaj, jak se nią ogon unurałeś. :-D To fakt, teraz wszędzie zostawiasz za sobą te pachnące ślady. :-p
Burek opowiadał, że właśnie go zakopywałaś, a potem odkopywałaś i... realizowałaś... :P:D Straszne... Wiesz, bo wszystkim zaglądasz pod ogon... nawet jeśli nie ma ogona. :D Żmijko, to przecież Twoja koopa, wszędzie zostawiasz po sobie "pachnące" ślady. :D Mogę, po każdym spotkaniu z Tobą się tego boję. :D Goopolku, ludzie mają więcej zębów, ale jak ich nie myjesz, to masz tylko trzy. :D Nie wyciągniesz ode mnie informacji, gdzie ukrywa się burek. :D Zanieczyściłaś całą okolicę, ale jeśli zaczniesz się myć, to przyroda po wielu latach może znów zapuści życie na tym skrawku zniszczonej ziemi? :P Żadnych paluchów nie trzeba rozcinać, ale może spróbuj... odmoczyć? W wodzie, nie w moczu... Goopolu! :P Oj Żmijko znów majaczysz... ;) Masz specyficzny gust. :D Nie dziękuj. Dziękuje się po, ale najpierw zadbaj o higienę. :P To nie był burek, tylko zabłąkany szczur-narkoman... Biedaczek, nie przeżył spotkania z Tobą...:P Odgruzuj siebie, to może być zbawienne dla Ciebie, a po latach może dla całego świata? :D Dobranoc Flejko. :))
Wiem, że nie zakopał byś burka, bo drugiego takiego nie ma w okolicy i nie miał byś na kim realizować swoich wybujałych, sadystycznych fantazji. Choć tego biedak uniknie. :-p
Nie pytałam, pod czem je twój ogon, bo to wiem bardzo dobrze. :-p
Walisz koopę do łóżka? :-o A gdzie twoja pielucha? Zapomniałeś włożyć po perwersyjnych zabawach z burkiem? A fe! :-p
A tak, wiem. Możesz mieć wszystkie gronkowce, grzyby, wirusy, bakterie, świerzb, wszy, pchły, kleszcze i czort wie, co jeszcze. [...]
A mówiłam, nie jedz tego, zakop. Ale resztki ze śmietnika już ci nie wystarczają. :-p
Żmijki majo ogon? To teraz zagadka, na pewno ci się ten jeden zwój przepali: gdzie zaczyna się ogon żmijki? :-p
Tak go wyobracałeś. Ale to już norma. Teraz już na sam twój widok od razu czuje się wyczerpany. Wie, że mu nigdy nie odpuścisz. Chuć się domaga, a mówiąc delikatnie, nie ustawiają się kolejki kandydatek do twojego zajszczanego legowiska z dzikimi lokatorami. :-p
Ojjj to takie smutne, Żmijka majaczy. :D Ogon miał burek, zanim Cię poznał i Żmijki też mają ogony, tylko brudaśne. :D To było najbardziej okrutne z Twojej strony... bo burek już nie mógł uciekać... Jakie tam kwaśne? Brudaśne. :P:D Ufff, mam nadzieję, że mówisz prawdę, bo cały czas żyję w strachu, że jednak weźmiesz coś do brudnej buzi. :D Smacznych chrząszczy. :) Rozeszło? Uciekli w popłochu, jak tylko poczuli Twój zapach. :D Trafiasz... trudno nazwać trafianiem sikanie, gdzie popadnie. :P Co to za kalendarz? Ten, którego używasz? Podejrzewam, że to... kalendarzyk małżeński. :P Kłamczysz! Nie rozsiewam żadnych Żmijek. :D Żmijko, wszyscy wiedzą o Twoim tłustym doopsku, ale żebym miał je dźwigać do lasu? Po co? Żeby płoszyć zwierzynę? :P Żmijko, znów mijasz się z prawdą. Burek twierdzi, że nie zapłaciłaś mu żadnego odszkodowania za Twoje zabawy erotyczne jego biednym ciałem, ale z tymi milionami, to już przesadziłaś. :P Sama sobie zakup. Przy Twojej wątpliwej dbałości o higienę może Ci się przydać jeszcze nie raz. :P:D Miłego wieczoru. :))