Słońce rozkoszuje się dziś dotykiem, całe się zanurza w śniegu puchowym. Kryształowe sople liże językiem, smakuje z uśmiechem tak kolorowym, że zagląda w twoje oczy promykiem.
Urocze :) Pamiętam takie mocne zimy z dzieciństwa, sople zwisające z niskich dachów wzdłuż drogi do szkoły. I dzieciarnia w konkursie, kto zerwie największy sopel. No i oczywiście trzeba było go schrupać :)