Siedziała na ławce . On zobaczył ją i zaczął iść w jej kierunku . Ona była poddenerwowana . Usiadł w końcu koło niej, patrzył na nią lecz ona wtapiała swój wzrok w tańczące, złote, jesienne liście . On więc zaczął mówić : - Musze Ci coś powiedzieć ... Ona zacisnęła pięści tak, że paznokcie wbijały jej się w dłoń . Znowu zaczął : - Więc... To dla mnie trudne... Ponownie się zaciął, a ona nie wiedziała co zrobić, aż wkońcu on sie odezwał : - Kocham Cię . Ona w tym momencie spojrzała na niego, a on niespodziewanie i z rozpaczą patrząc w jej szklane oczy spytał : - Tylko dlaczego musisz mieć na imie Śmierć ?