Siedząc opuszczona, skulona, by się schować samotności lecz nie potrafię. Wbijam swoje, krwistoczerwone paznokcie w nogę. Spływa krew, która zlewa sie z kolorem paznokci. Płyną też słone łzy. Czy połączenie krwi i łez to cierpienie? Jeżeli tak to umieram.
Paulino, to w niczym nie pomaga, ale to absolutnie w niczym. To, że uśmierza ból to tylko złudzenie, iluzja. Nie warto czynić na złość bogu ducha winnej skórze. W czym niby zawiniła? Ja już się przekonałam, że nie warto, wręcz zraziłam się do autoagresji. Jeśli jesteś wierząca, pomyśl o Bogu. Ty zadajesz sobie ból na życzenie, a Pan Bóg cierpiał tak samo za m.in. TEN grzech, bo to jest grzech. Panu Bogu zadawali ból wbrew jego woli. A ty sobie go zadajesz na własne życzenie. Przemyśl to, proszę. A tak marginesem, masz piękne myśli ;) Pozdrawiam, odnajdź się, szczerze Ci tego życzę.