Są osoby, które ciężko opisać. Po prostu kiedy jesteś przy nich, dziękujesz Bogu, że akurat pewnego deszczowego dnia, zechcieli przyjąć Cię pod swój parasol.
Ciekawa myśl, dzięki niej nasunął mi się jeden wniosek: ten "deszczowy dzień" to najpiękniejszy dzień w moim życiu, to dzień, w którym Bóg zesłał mi taki skarb jak prawdziwy przyjaciel. Pozdrawiam :)
Bardzo ładnie napisane - faktycznie, czasem po prostu nie sposób w jakikolwiek sposób to wyrazić, niż czuć tylko wdzięczność. Ja takie osoby nazywam osobistymi aniołami spotkanymi na ścieżkach życia ;)