Rozpadam się, kawałek po kawałku Niedługo już nic nie zostanie I nikt mnie nie pozbiera Bo łatwo jest upaść, ale wstać już trochę gorzej Potrzeba nadziei, celu, jakiegoś punktu odniesienia, czegokolwiek Nie mówię tu już o miłości, chyba przestałam w nią wierzyć Dziś już nic nie jest prawdziwe, ja też nie Już prawie mnie nie ma Znikam Już nic mnie tu nie trzyma.