Rok temu siedziałyśmy na tej samej ławeczce i narzekałyśmy na brak "drugiej połówki". Dziś, z uśmiechem na twarzy, relacjonujesz Wasze ostatnie spotkanie. To już trzeci miesiąc, a wciąż jakbyście się dopiero poznali. A ja? A ja siedzę i słucham. Słucham i zazdroszczę. Zazdroszczę i czekam. Czekam aż przyjdzie czas na mnie...
A ja jestem w tej sytuacji podwójnie, bo czas temu siedziałam i myślałam z dwoma przyjaciółkami jak to będzie, a teraz słucham relacji i jednej i drugiej. Jedna już 10 miesięcy, druga niecałe dwa tygodnie. Zazdroszczę, ale oczywiście się cieszę z ich szczęścia. ;)
Ja na razie mam sytuację "sprzed roku", ale cóż na wszystkich w końcu przyjdzie czas. Na jednych szybciej, na drugich później. Ale jak to się mówi ostatni będą pierwszymi.