Menu
Gildia Pióra na Patronite


Robiła pranie. Tak w rękach, bo pralka od dawna zepsuta.
Pił i bił.
Gotowała coś na obiad, żeby dzieciaki głodne nie były.
Pił i bił.
W nocy chciała już spać, ale nie mogła.
Pił i bił.
Rano kroiła chleb dzieciom na śniadanie.
Obudził się, wstał, podszedł i... potknął się.
Upadł na nóż.
Zawsze się przewracał.
Każdy to może potwierdzić.

104 029 wyświetleń
925 tekstów
104 obserwujących
  • 28 October 2012, 17:46

    Kto wie?... :)))

  • misiek45

    28 October 2012, 16:28

    Czyżby ręka sprawiedliwości?-:))

  • 24 January 2012, 14:29

    Ciekawy komentarz, czy oświeci to tych, którzy mają na to wpływ? Może choć trochę...

  • 12 September 2011, 22:27

    Ciekawa dzieki Waszym opiniom, refleksjom.
    Ja mieszkam w bardzo "ciekawej" dzielnicy kontrastów.
    Są piękne domy i domy komunalne. Mieszkają różni ludzie.
    Niektórych szkoda, mają ambicje i dużo sił, żeby dać radę.
    Inni się bronią przed pomocą, kłamią w obronie własnego kata...
    Moja znajoma popełniła samobójstwo, znudziło jej się wymyślanie bajek, że kolejny raz spadła z parapetu, jak wieszała firanki...
    Nie potrafiłem jej pomóc, nawet nie wiedziałem, że było aż tak...
    Rodzina i bliscy też nie potrafili... kat był na pogrzebie, płakał...
    za późno.
    Gerardzie, oglądałem, warto.

  • Seneka 18

    12 September 2011, 20:00

    Hmmm...ciekawa dyskusja...
    Przemoc w rodzinie...temat prawie tabu...no bo co to kogoś obchodzi...
    Wszyscy jesteśmy zaganiani mamy mnóstwo swoich spraw...a obok nas rozgrywają się wielkie tragedie...wielkie nie dlatego, że ktoś kogoś zabił ale dlatego, że na to wszystko muszą patrzeć dzieci...
    Mówią rozwiedź się...odżyjesz, uwolnisz się od kata...
    Polskie prawo niestety jest kulawe...czasem ofiary uciekają do nikąd a kat triunfuje...Policja nie ingeruje zazwyczaj w sprawy rodzinne a opieka społeczna ogranicza się jedynie do sporadycznych wywiadów z których nic nie wynika...
    Kat, [...]

  • 12 September 2011, 14:32

    Oczywiście. wina nie jest równa. Są ludzie słabsi, ale to też wynika z charakteru kształtowanego od dzieciństwa. Człowiekowi tłamszonemu od lat ciężko wyjść z cienia, a jak się uda, to często wpada w drugą skrajność, sam staje się tyranem. Każda sytuacja utrwalona przez lata jest trudna do rozwiązania. Ludzie boją się zmian, konsekwencji swojego kroku, stają się bezradni i sparaliżowani, ale niektórym się udaje wyrwać z "antycznej tragedii"
    Dziękuję za rozmowę i miłej reszty dnia. :)

  • motylek96

    12 September 2011, 14:11

    tak nikt nie jest bez winy,lecz zawsze kogoś jest więcej.bywają ludzie poddawczy,słabi.
    związki toksyczne to najcięższe do zerwania więzy jakie łączą dwoje ludzi

  • 12 September 2011, 13:57

    Tak, takie sytuacje ciągną się często latami, utrwalają się... pogłębiają...

  • motylek96

    12 September 2011, 13:42

    w psychologi funkcjonuje takie określenie "współuzależnienie ofiary od kata"

  • 12 September 2011, 13:35

    Często ofiara bywa katem... ofiara swojej głupoty, choroby, niezaradności, manipulacji sprytniejszych osób, zwyczajów, tradycji, źle pojętych idei, religii... frustracji i słabości najbliższych... przypadku...
    Ile osób oskarżyłoby tylko jego? Ile osób uważa, że winna jest ona? Może to wina otoczenia, że nie pomogło, a może nawet się przyczyniło do takiej sytuacji?
    A może to wina, jak zawsze... teściowej? :)