Czasami potrzeba właśnie tych kilku słów, by człowiek, którego mamy blisko poczuł się potrzebny. Gdy ich brakuje, on czuje się czasem jak zabawka rzucona w kąt, bo dziecko się nią znudziło...
A może altruizm...wszystko zależy od genezy rozstania ...jeśli odszedł z własnej woli nie chciała zatrzymywać go na siłę - myślała przede wszystkim o nim...z drugiej strony ma to też pewne znamiona egoizmu - nie próbowała ratować okrętu bo przeszkadzała jej własna duma...Świetna i wielopłaszczyznowa myśl. Pozdrawiam!