Przychodzą dni, kiedy przemoknięci jesteśmy od stóp do głów rozczarowaniem. Gorzkim, jeszcze bardziej niż czarna kawa z rana, rozczarowaniem, bo okazało się, że świat, w którym żyjemy, jest zupełnie inny, a ludzie, którzy byli powiernikami naszych tajemnic, nagle zniknęli. A najgorsze jest to, że nie umiesz tego wytłumaczyć, ani nawet jakoś zmienić.
Najważniejsza jest ta samoświadomość.. kiedy zdamy sobie sprawę z rozczarowania na tyle by dopuścić to do siebie pomimo, iż jest to 'gorzki kawałek chleba' i ogólne zagubienie pt.> "co dalej?!" to jest to pierwszy krok do tego by pogodzić się z tym i coś zacząć zmieniać :) To jak walka z wadami - najpierw trzeba sobie z nich zdać sprawę by zacząć je tłamsić ;)