Przepełniona po brzegi czułością, szukam w tłumie kogoś, z kim mogłabym się nią podzielić. Obsypać pocałunkami, spontanicznie zawisnąć na szyi, poszeptać czasem jak mi dobrze w tych ciepłych ramionach. Spojrzeniem powiedzieć „jestem szczęśliwa” i robić wszystko, by jego oczy mówiły mi to samo. Codziennie, niezmiennie, dzień po dniu, aż po grób.
....co za znajome uczucie!... takie że aż chciałoby sie telepatycznie zmaterializować to pragnienie, a serce krzyczy tak głośno chcąc by wreszcie ten Ktoś je usłyszał..