No cóż, jako reprezentant młodej krwi poczuwam się do roli opozycji, wszak czy młodość nie powinna być buntem przeciwko wartościom przestarzałym i bezużytecznym lub, a nawet wręcz, szkodliwym dla ludzi? :)
Zdaję sobie sprawę z mafijności polskiego KRK, ale to co dzieje się w zachodniej Europie nie podoba mi się jeszcze bardziej, poza tym mafijna jest cała struktura państwa polskiego - od parafii po episkopat, od sołectwa przez gminy , powiaty po ministerstwa. Za stary jestem żeby mieć złudzenia więc...współuczestniczę. Owszem coś tam ogólnikami napiszę, ale tak, aby nie zaszkodzić sobie i najbliższym. Z koniem się nie kopie. Sorry - taki tu klimat.
Zgadzam się z tym, że jako Andrzej Duda mógł być w Łagiewnikach i w Toruniu, ale nie jako prezydent RP. Lecz póki co musi tak być, bo inne opcje nie dają stabilności państwa i solidarności społecznej. Chociaż jej namiastka jest. Dlatego niech na razie będzie Papież i biskupi, bo to gwarancja bezpieczeństwa i wspólnoty.
Widzisz, dla Ciebie liczy się jedynie przykazanie miłości, a takich w Koranie też masz sporo. Nowocześni muzułmanie podchodzą do swojej religii podobnie jak nowocześni chrześcijanie (czyli w zasadzie wierzą bardziej w swojego boga, niż w tego mordercę z książki). Oczywiście nie jestem islamofilem, ale jak widzę nagonkę spadkobierców spuścizny żydowskiego boga (który zapoczątkował resztę szopki jak m.in. islam) to odechciewa mi się w ogóle dyskutować w temacie. W Japonii religia ma swoje malutkie miejsce i samo państwo prawnie stroni od ekscesów takich jak nawracanie. Rząd powinien dążyć do utrzymania świeckości państwa za wszelką cenę, co Francuzi zupełnie olali. Simple when you know how.
Zawiera, ale dla mnie liczy się jedynie przykazanie miłości, zachodnia wolność pozwala chrześcijaninowi pomijać chore fragmenty pism i niewolące go dogmaty, ale fakt, to co robili Serbowie Muzułmanom, to nic wspólnego z chrześcijaństwem w rozumieniu cywilizacji miłości i przykazania miłości nie miało.
Autorka nie chciała wszczynać konfliktu między religijnego na pewno, ale moim zdaniem chrześcijaństwo musi prowadzić dialog z umiarkowanym islamem. I taki dialog prowadzi. Mało tego wielu misjonarzy z narażeniem życia nawraca muzułmanów na naukę Chrystusa. Tłumaczą cierpliwie, że Koran zawiera sury, które każą zabijać każdego innowiercę. Każą czytać Koran ze zrozumieniem, co sprawia, że muzułmanie wątpią w sury Koranu i krytycznie spoglądają na samego Mahometa. Problem z Muzułmanami polega na tym, że reagują na wątpliwości histerycznie i nienawiścią, którą sankcjonuje [...]
Dlatego właśnie chrześcijanie przegrywają wojnę z islamem. Mój komentarz nie ma na celu obrazy jednych bądź drugich, ale taki jest fakt. Od kiedy chrześcijaństwo zaprzestało ekspansji, liczba wyznawców leci w dół. Agresywna polityka islamu jak widać przynosi większe korzyści. Myślę, że to powinno dać kapłanom do pomyślenia, zanim każą wiernym nadstawiać drugi policzek.