Menu
Gildia Pióra na Patronite

Prawda jest taka, że na pogrzebie człowiek nie opłakuje zmarłego, lecz płacze nad samym sobą.

7834 wyświetlenia
79 tekstów
53 obserwujących
  • Wichura

    21 August 2010, 10:50

    Tak, jest.

  • U.A

    21 August 2010, 02:01

    Czy myśl jest empiryczna ?

  • Wichura

    16 February 2010, 23:00

    A dziękować, miło.
    Ale wichurze do wiatru jeszcze daleko. :)

  • Wichura

    16 February 2010, 22:55

    Ale skąd taki pomysł! :)

  • Wichura

    16 February 2010, 15:50

    Tak jak piszesz - w kontekście naszej wiary nie mamy powodu, by płakać, że ktoś odchodzi. Bo niby dlaczego? Że będzie mu teraz lepiej? Że może właśnie skończyły się jego cierpienia spowodowane np. ciężką chorobą?
    Ale jednak płaczemy. Dlaczego?

  • Pauletka

    16 February 2010, 15:46

    to zalezy. od naszej wiary. Ponieważ Bóg mówi ze tam po drugiej stronie jest raj, ze czeka na nas Tam. jęzeli tak jest to My oplakujemy ja dlatego ze szkoda ze odeszla. A z drugiej strony cieszymy sie ze jest blisko Boga i ze tak bedzie jej lepiej.

  • Wichura

    16 February 2010, 15:45

    To się wydaje oczywiste, że opłakujemy kogoś kto odszedł. Ale miejmy odwagę zajrzeć wgłąb siebie - tak naprawdę głównie żal nam siebie, że nie zobaczymy się już z osobą która odeszła. Mówimy: będzie mi jej brak. Nas będzie boleć nieobecność tej osoby.
    Nie twierdzę, że nie myślimy o kimś kto odchodzi - oczywiście, że tak nie jest. ale chyba najbardziej zal nam samych siebie.

  • Pauletka

    16 February 2010, 15:27

    yyyy. niby dlaczego ? ja opłakuję biskiego, a nie siebie.

  • Wichura

    16 February 2010, 14:31

    No właśnie mi się wydaje, że najbardziej płaczemy nad sobą - że będziemy musieli żyć dalej bez tej osoby, "przemeblować" trochę dotychczasowe życie, zmienić przyzwyczajenia itp.
    A zmarły - właśnie trafia do lepszego świata, więc to w sumie powód do radości - w wielu kulturach jest to w gruncie rzeczy radosne święto...

  • Irracja

    16 February 2010, 13:52

    ... na pewno nie tylko zmarłego... również i siebie opłakuje...