- Pragnę cię! - ktoś pomyślał... - Źle mi bez ciebie - jęknęło inne serce... - Chcę być przy tobie - komuś zamajaczyło... - Kochaj mnie - zamarzyło jeszcze inne serce... - Nudno, gdy cię nie ma - przemknęło w oddali... A wszyscy kłamią mówiąc: - KOCHAM CIĘ...
Potrzeba nie wiąże się jedynie z fizycznością ;p Co z bliskością? Poczuciem bezpieczeństwa? Rozmowy? Stworzenia rodziny? Bycia, współdziałania, szacunku? Hm? Też potrzeby jakby nie patrzeć ;p drogi A ;)
Wzajemne zaspokajanie swoich potrzeb, to chyba nazywa się seks, a miłość to wzajemne zaspokajanie potrzeb osoby kochanej. Niby podobne, a jednak jest drobna różnica. Niektórzy mylą te pojęcia, szczególnie jeśli w to drugie nie wierzą. ;)
Chwileczkę ... czy to czasem tak nie jest, że właśnie na tym polega. Na wzajemnym zaspakajaniu swoich potrzeb? Kochasz mnie, bo ja kocham Ciebie ... cóż to za miłość skoro jednostronna? Gdzie tu pełnia? Zresztą...ja nie wierzę w miłość.
Kochać - to nie pragnąć własnego dobra (to wszyscy umiemy nazwać odpowiednim terminem), lecz dobra i szczęscia drugiej osoby.... Więc myśl jak najbardziej popieram. Hm, ci kłamcy tak naprawdę oszukują też samych siebie, bo gdy słyszą z innych ust "kocham" nie zastanawiają się nawet, że to zwykle echa ich własnych słów...