Jeśli to jest dla bliskich niezbędne, to taka postawa jest godna pochwały, ale jeśli pracujemy na kolejny ...set - calowy telewizor, na kolejny gadżet, na kolejny szpanerski samochód, na czterdziesty pałac na wodzie... a nie ma nas z bliskimi, to nie robimy tego dla nich, tylko dla zaspokojenia własnych zachcianek, własnych niezdrowych ambicji, karmimy rosnący głód posiadania rzeczy martwych tracąc przy tym wartości żywe. Znam kogoś, kto 3/4 życia pracował na rodzinę... dziś ma gdzie mieszkać tylko dzięki dalszym krewnym. Smutne, ale tak czasami bywa. Ludzie, którzy wszystko dostają nie potrafią docenić pracy w to włożonej, uważają, że im się wszystko należy, a to już tylko krok do patologii. Dziś coraz trudniej o pracę, o dobrą pracę i ludzie są wykorzystywani. Wystarczy porównać zarobki na podobnych stanowiskach, a ceny już dawno mamy "europejskie". To często pozwala "pracodawcom" naginać, a nawet inicjować zmiany w przepisach na własną korzyść, o łamaniu prawa nie wspomnę, ale i to nie jest rzadkością. Pracujemy coraz więcej, coraz dłużej, coraz wydajniej, za coraz mniejsze pieniądze. Sorrki, strasznie dziś przynudzam. :)
jak po co? nie słyszeliście nigdy o "zastaw się i postaw się" (przede wszystkim zastawiają własną duszę! i to zastawiają ją diabłu oraz piekłu !) i nie wiecie, że zdecydowana większość ludzi praktykuję to dno zamiast służyć - najlepiej bezinteresownie - Bogu, Matce Bożej i bliźnim ?!
Wiele osób wpada w tę pułapkę zastawioną przez tzw. pracodawców. Taniej jest wycisnąć cytrynkę, albo zapłacić nędzny grosik, niż zatrudnić dodatkowego pracownika... Pozdrawiam. :)