Menu
Gildia Pióra na Patronite

Pozwoliłam się zamknąć w czterech ścianach, w klatce. Pozwoliłam im zabrać klucz. Boję sie o niego zapytać. Jestem uwięziona między bliskimi, rodziną, swoją odpowiedzialnością i moim uzależnieniem od tej odpowiedzialności. Kucam w kącie, trzęsę się z zimna. Jestem obdarta z reszty radości i nadziei. Moja dusza jest obdarta ze świadomości. Nie mogę się ruszyć. Co zrobię to źle, co bym nie zrobiła ktoś ucierpi. A tak, cierpię tylko ja sama. Prościej przyjąć na siebie ten ból. Prościej zasłonić strzał własnym ciałem. Nie mam szans na kamizelke kuloodporną. Siła z zewnatrz jest zbyt mocna.
Złota klatka błyszczy w słońcu. Wysadzona jest kamieniami, mienią sie w kolorach tęczy. Wszyscy widzą te kolory, podziwiają, zazdroszczą. Chcą takiej klatki, marzą o niej. Nie zaglądają do środka bo i po co. Jest przecież wystarczająco piękna. Nie zaglądają do środka, nie widzą w niej rdzy. Nie widzą skazy, nie widzą zepsucia, nie są świadomi ubytków. Widzą to co chcą zobaczyć. To czym chcą się zachwycać. To nie wynika z ich ślepoty. To wina cudownej klatki od której biję szczęście i roztacza się flara świetlna.
Nie chcę złotej klatki. Szukam klucza. Do drzwi.

1518 wyświetleń
23 teksty
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!