Pozerstwo jest plagą. Udawanie kogoś, kim się nie jest. Po co i w jakim celu to wszystko? Aby komuś się przypodobać? Na siłę uzyskać akceptację? To absurd. Zawsze i wszędzie trzeba być tylko sobą. Tak buduje się wiarygodność i zaufanie. Bo nikt nie będzie chciał mieć styczności z człowiekiem pozbawionym własnych cech. No ale świat rządzi się swoimi prawami. Nie liczy się to, co ma się w sercu, tylko to czym można "zaimponować", budując "siebie" na fundamentach fałszu. Więc wyrażeniem kobiety nie jest tona makijażu na twarzy lub uzyskane efekty poprawiania urody w formie operacji plastycznych, tak jak w przypadku mężczyzn, nie liczy się to, jaką siłę posiada. Najważniejsza jest autentyczność i naturalność. To wartość nadrzędna.