Porawiasz krawat, sprawdzasz rozporek, liczysz ile masz forsy w portfelu, wciagasz oddech, brzuch, robisz tysiąc niepotrzebnych gestów, czerwienisz się, myślisz co powiedzieć a co nie wypada, kupujesz kwiaty, płacisz za kawę. Potem wychodzisz z siebie. A wystarczyło zwykłe ''cześć'.
Ukratkiem wyczekujesz spojrzenia w lusterku wstecznym, jednego uśmiechu, sprawdzasz dłonie by nie trafić na żonatego, zwracasz uwagę na każdy szczegół, dużo myślisz nad tym jak to zacząć by nie speszyć i nie wyjść na kogoś kim nie jesteś - a wystarczyło tylko zgrabne- Co robisz w weekend?