... Poraniony przez życie, niczym niedźwiedź szczuty przez łowców, zaszył sie w głębię ostoi swej samotności... Bał się że, w oślepłej bólem obronie, może pokaleczyć i przyjaciół... Potrzebował odnaleźć, w samym sobie, tę siłę która pozwala na, chociaż nikły, usmiech dla nich...
Ale koniec końców, niedzwiedz, zwany Irracją, wyszedł ze swojej gawry i wrócił. Zacnie to, bo misiowa natura taka, że jak sił po śnie zimowym nabierze, to i na wiosnę wychynie z jamy a ryki jego, znowu będą się niosły po cytatach... Yyy, znaczy, lasach... :)