Ponoć czas, choć nie leczy ran, przyzwyczaja nas do bólu. To tak łatwo przecież wyjaśnić. Zapominamy, a wraz z tym zmniejszamy dawki bólu docierające do naszych mózgów. Stopniowo pozbywamy się świadomości, że to co boli wciąż nas dotyczy. Odgradzamy się od wspomnień, na siłę budując nowe. I wbrew pozorom, to działa zawsze, gdy chcemy by zadziałało.
Tylko co, jeśli nie chcemy? Co, jeśli zapomnienie jest najgorszą z możliwości, bo po prostu chcemy pamiętać, choć to niesie ze sobą cierpienie? Czy wtedy nie ma ucieczki? A może ucieczką jest wtedy sama pamięć - te wszystkie dobre wspomnienia, które pomagają nam znieść ból?
Możemy zapomnieć a możemy się też przyzwyczaić do źródła bólu, jak również do samego bólu... Także niekoniecznie musimy odgrodzić się od wspomnień aby ból zniknął... Możemy się po prostu przyzwyczaić...