podobnie jak agnostyk, który boi się, czy nie straci, jeśli Bóg naprawdę istnieje, zastanawiam się... czy na pewno coś stracę, jeśli nie będę bawiła się w szukanie miłości...
Jak na to trafię i o to się przewrócę to może coś z tego będzie, póki co z "moją ślepotą" mam się dobrze. Dość tylko tych okularów przytykanych przed nos, kiedy czuję, że jeszcze bez nich trochę pochodzę :) Również pozdrawiam :)
I do jakich wniosków dotarłaś? :) Możesz ten problem rozważać czysto teoretycznie, bezpiecznie, ale tylko "przez szybkę", a możesz do tego podejść praktycznie, może boleć, ale i radość będzie prawdziwa. Pozdrawiam. :)