Yestem: Nie lubię po pseudonimach, ale nie znam Twojego imienia. Mądry tekst, równie wart głębszej refleksji. Moje osobiste zdanie jest takie, że w najtrudniejszych momentach naszego życia, w chwili kiedy nie ma czasu na zbędna poze jesteśmy najbardziej "tozsami"... Pozdrawiam.
Wojtku, dla mnie własna tożsamość zaczyna się tam, gdzie słychać głośne pierdniecie w miejscu publicznym. To moja własna, prosta definicja ( własnej tożsamości) Pozdrawiam:)
Ależ nie ma żadnego przymusu zgadzania się ze mną, powiem więcej, różnice są ciekawe, skłaniają do głębszej refleksji i precyzowania, a nawet zmiany punktu widzenia. Ludzie znani, sławni, tzw. celebryci (ludzie znani z tego, że są znani) mają największy problem z opiniami innych ludzi. Pokusa wiary w zdanie osób trzecich przekłada się w prosty sposób na ich kariery, finanse, istnienie w mediach i świecie opinii. Ja miałem na myśli bardziej uniwersalne spojrzenie na człowieka, na jego konstrukcję psychiczną budowaną od dzieciństwa i świadomość bycia tym, kim się jest, a co za tym idzie, pewne poczucie własnej wartości. W dzieciństwie tożsamość jest szczera, ale oparta całkowicie na przekazach z zewnątrz (od rodziców, opiekunów, najbiższych... ) Własne poczucie dopiero powstaje. Człowiek dorosły rzeczywiście ma to poczucie ukształtowane w dużej mierze przez innych ludzi, obyczaje, kulturę, religię, media, politykę itp. ale potrafi sam spojrzeć na siebie, kim jest, zatrzymać się, a czasem zmienić drogę. Przynajmniej powinien to umieć. :) Dobranoc. :))
Yestem : Poczucie własnej tożsamości w dzieciństwie jest najszczersze. Modyfikowane z czasem przez innych ludzi, obyczaje, kulturę. Dlatego nie zgodzę się z Tobą. I na koniec dodam, często bywa tak, że dorosły człowiek, który dzięki Bogu ma tylko dwie dłonie, w jednej trzyma kwiatek, w drugiej zaś batek. Pozdrawiam:)