~Patrzysz w moje oczy, lecz nic nie rozumiesz. Odbijasz się od siatkówki mego oka. A tak chciałabym, żebyś wszedł głębiej. Penetrował moje wnętrze, dotykał duszy. Tak chciałabym, żebyś patrzył i wiedział. Rozumiał. Czuł. Jednym dotykiem uspokajał. Jednym pocałunkiem ratował z otchłani myśli. Wołam, lecz nie słyszysz. Tylko ten ktoś z kosą z ręku ciągle nasłuchuje. Czeka na upadek. Jest już tak blisko... Proszę. Uratuj mnie.
Patrzy w jej oczy i nic nie rozumie...~