Padł strzał. Jeden. Pojedynczy. Krótki. Później słychać było cichy jęk. Ofiara złapała się za serce i upadła z łoskotem na ziemię. Kto zabił? Kogo zamordowano? A może to było samobójstwo? Po co? Dlaczego?
Właśnie... Czasami w życiu jest więcej pytań, na które nie zna się odpowiedzi, niż odpowiedzi, które uczą zadawać pytania.
Nie miałam na celu wprowadzić człowieka na tok myślenia: - powinno być więcej odpowiedzi na pytania. Jasne, że nie powinno. I jasne, że tak nie jest.
Przytaczając rozmowę: - Jak się czujesz? - Ok. - Aha.
Rozmowa "prostacka" ale powielana w dzisiejszym świecie.
Piszesz, że nie mają z nimi związku. Nie zgodzę się. Mają. Żeby nawiązać dialog z drugim człowiekiem potrzebna jest relacja pytanie - odpowiedź - pytanie. Kiedy coś w tej relacji zawiedzie, a zawieść może odpowiedź, to to pytanie siłą rzeczy się nie urodzi.
Takie odnoszę wrażenie, że ludzie zaczęli ubóstwiać minimalizm. A ten minimalizm zatraca kontakt z człowiekiem.
Z resztą się zgodzę. Mówi się bowiem, że "im mniej wiem, tym lepiej śpię..." I czasem jest to dobra zasada, tylko można zostać posądzonym o ignorancję. A ta - im bliższa będzie człowiekowi, tym więcej człek zatraci swego człowieczeństwa.