Osiągając dno nie znalazłem tam pereł ani skarbów, jakie obiecała mi wódka. Ale spotkałem tam anioła, który ofiarował mi coś więcej…dał mi narzędzia za pomocą których z desek doświadczeń zatopionych tam ludzkich wraków zbudowałem drabinę dzięki której wydostałem się na powierzchnię by rozpocząć nowe życie i stać się aniołem dla innych.
Każdy ma chyba swojego Anioła, tylko nie każdy umie go dostrzec... Brak mi słów czasem, by ocenić Twoje myśli. Przepiękne są. Tak po prostu czysto piękne...