Oni...Dwa światy,dwoje ludzi.Choć tak różni,przez życie postanowili razem iść.Dobre dni w garść chwytają i do szkatułki chowają.By w wieku starczym do nich powrócić,jak do wyblakłych fotografii.Gdy jedno w dołek wpada,drugie delikatnie za uszko w górę ciągnie. Bywa,że się spierają,ciche dnie też miewają.Ale zdają sobie sprawę,że ideałów nie ma. Najważniejsze to umieć zaakceptować i przyznać komuś innemu rację
Ewuniu, przepiękny optymistyczny tryptyk o miłości, tej zwykłej-niezwykłej...bo nie jest najpiekniejszą ta wyidealizowana, wydumana, wysnuta z marzeń ułudnych, ale ta codzienna pełna ciepła, zrozumienia, tolerancji i dobra...Ta, z której czerpiesz siłę w trudnych chwilach i z kimś, kto zawsze trwa u Twego boku... No to się Andrea rozpisała ( tym bardziej dziwne, że ułomna w pisaniu) ale załapało ją za środek ;) Pozdrawiam Cię Ewuniu serdecznie :)