Obudziła się nad ranem. Przetarła dłońmi zaspane oczy,pozbywając się resztek snu... Spojrzała tęsknie w okno,padał śnieg. Uśmiechnęła się lekko,niezauważlnie. Pochyliła się. Złożyła pocałunek na moim policzku...chłodny. Przeszła obok bezszelestnie. Odeszła.
no tak,coś w tym jest...nie warto zbyt często nadużywać tych trzech magicznych słów,o jakich się uczy już od małego;) bo wtedy ludzie odczytują to jako sygnał jakiejś słabości,biorąc innych za "takich zawsze grzecznych i milusich"... teraz nie warto na zbyt się silić z grzecznością,ale przy tym pamiętać o dobrych manierach-trochę skomplikowane,ale najlepiej zachować zdrowy rozsądek;)
Ja doszłam do wniosku, że nie należy dziękować zbyt często, wiem, że zasady dobrego wychowania tak nas uczą, ale jednak. Koś mi powiedział, że dziękując nawet za drobne rzeczy stajemy się ulegli i jak to ktoś stwierdził "ciepłymi kluchami". Ale ja też dziękowałabym wszystkim najchętniej, ciężko mi tak po prostu zwyczajnie nie powiedzieć "dziękuję". Ech.. :)