O czwartej nad ranem puch spowija ziemię To Bóg nie powiedział światu jeszcze "dzień dobry" I nie wyjął nas z objęć tej puszysto-mlecznej kołdry Anioły, wciąż śpiące, zawisły w powietrzu Wtulając swe głowy w chmury stwarzają poranną rosę ... Wszystko na moment zamarzło W oczekiwaniu na gorące westchnienie Boga I tak codziennie przeżywam cud stworzenia