Kidyś ludzie normalni biegali z maczugą w ręku i spożywali (jak i dziś w niektórych kulturach) nawet ludzkie mięso. Owa normalność jest podyktowana kulturowo a jadłospis zmienia się z danym rejonem, krajem, kontynentem. Uważam, że człowiek jako istota rozumna o wciąż wyżej sięgającym poczuciu moralności, więcej istot obejmującej empatii, prędzej czy później zda sobie sprawę z dotychczasowego barbarzyństwa jakim jest zjadanie ciała, które jest z nim spokrewnione, zda sobie sprawę ze swojego okrucieństwa jakim jest zabijanie, gorzej, męczenie żywych istot [...]
To nie moda. Jak już to styl życia. Postępiwanie w zgodzie z własnymi przekonaniam. Nie jem mięsa i dobrze mi z tym, nie przykładam ręki do okrucieństwa jakie ma miejsce ma farmach w ubojniach itp.