... teraz to się uśmiałem... to raczej śmiech do wspomnień... kiedyś bawiliśmy się swobodną interpretacją znanych cytatów z literatury, i nie tylko... właśnie koleżanka i jej chłopak zaprezentowali scenkę z tym fragmentem... scenka dość obszerna więc nie opiszę... lecz puenta jej była następująca...
ON... więc teraz usłyszę " "jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby"... ONA... ależ luby, krokodyla mi nie trzeba, raczej pragnę "gwiazdki z nieba"...
Oczywiście. Do czasu. Trzeba dostrzec jakieś granice. Nie chodzi przecież o jakieś straszne próby na zasadzie "jeśli nie chcesz mojej zguby, krokodyla daj mi luby".
No właśnie gdy natrafiają na niełatwą babkę to sobie odpuszczają. bo mało to innych jest? Tylko prawdziwie zakochany będzie walczył i się starał mimo wszystko.