Menu
Gildia Pióra na Patronite

Nieumiejętność osiągnięcia kompromisu w dyskusji wynika często nie z rażącej różnicy zdań i przekonań, lecz z odmiennych definicji używanych pojęć.

…jeden mówiąc o ptaku myśli o gołębiu, inny o jastrzębiu…

17 799 wyświetleń
178 tekstów
95 obserwujących
  • Cogito_ergo_sum

    5 May 2011, 02:48

    Można to też rozumieć jeszcze inaczej, że dopóki nie uzgodni się podstaw językowych, tj. znaczenia i definicji spornych słów i wyrażeń, nie można rozpoczynać konstruktywnej dyskusji. Jeśli podstawy leżą, to nie ma co się łudzić, że osiągniemy porozumienie.
    Oczywiście nie jest to nie możliwe, by w późniejszym czasie dążyć do zrozumienia, ale to trochę jak z matemtyką, jeśli nie zna się dodawania i odejmowania, to nie ma co liczyć na to, że zrozumiemy bardziej skomplikowane równania i obliczenia. :)

    Coś mi to ostatnie zdanie nie bardzo składnie wyszło, no ale cóż się dziwić późna godzina jest ;)
    W każdym razie pozdrawiam :)

  • danioł

    20 February 2011, 18:27

    chyba mi miło

  • Papillondenuit

    20 February 2011, 17:57

    Rozwalasz mnie tymi porównania, ale są bardzo trafne, przemawiają do mnie.
    Strach przed nieznanym, przed zburzeniem dotychczasowego światopoglądu, a pewnie tak naprawdę przed nami samymi...
    To chyba najbardziej nas ogranicza.

  • danioł

    20 February 2011, 14:14

    fakt
    czesto wynika też z założenia własnej skończoności, a co za tym idzie głupoty

    dyskusja to wchodzenie po schodach w krótkiej spódniczce, lecz tak wielu trudno podnieść nogę z obawy o stan własnej bielizny

  • Papillondenuit

    5 December 2010, 13:54

    Zgadza się Karolu, dzięki za rozwinięcie mojej myśli :) Mnie zawsze fascynowało po prostu, jak ludzie potrafią spierać się i zaciekle bronić swoich "poglądów", podczas gdy jedyne różnice w ich przekonaniach wynikają z odmiennej "siatki" językowej jaką nakładają na rzeczywistość. I zamiast drążyć problem wzajemnego zrozumienia się, pojawiają się obelgi i niezdrowe emocje, a te jeszcze bardziej "zaciemniają" obraz - i tak już niewyraźny - obraz...

    I jest dokładnie tak, jak napisał Grześ - "słyszą słowa lecz czy treść?"

  • Krio

    5 December 2010, 09:30

    Zasadniczo tak, choć w praktyce jest to wielce przewrotne. Gdy powiedziałem jakieś zdanie, potem 5minut tłumaczę słowa w nim użyte. (kilka razy tak miałem:) Jednak czasem jest coś takiego, ze intuicyjnie rozumiemy znaczenie słów, które użył rozmówca. Niestety, jest to możliwe tylko gdy ludzie mają podobne doświadczenia. Choć czasem te porozumienie pojawia się spontanicznie "w praniu" ,ale i tak dotyczy zwykle konkretnych dziedzin życia. Gdybym gadał z np z emo, mógłbym nie zrozumieć jego zachwytu kolorem różowym w ubiorze, ale w mig wychwyciłbym coś z rozmowy o natywnym wpływie rodziny.
    Na cytatach tak samo, mijamy jakąś myśl, bo jej nie rozumiemy - ale to normalne. Ale czasem taki Sceptyk, rozumie słowa Papillondenui, d o k ł a d n i e tak, jak miały być zrozumiane. I to właśnie jest zbieżność użytych słów w praktyce:)

  • Irracja

    19 October 2010, 00:25

    ... słyszą słowa lecz czy też treść?...

  • Papillondenuit

    18 October 2010, 09:37

    Zrozumiałeś me słowa d o k ł a d n i e tak jak miały być zrozumiane.

    Definiować to prezyzować, wyjaśniać ze szczegółami co znaczy dla drugiego dane słowo, w każdym (istotnym dla rozmowy) jego aspekcie. Tak, aby bariera pomiędzy światem słów (ich rozumieniem, odczuwaniem...) nie spowodowała, że rozmówcy chcąc porozumieć się, mówią w dwóch różnych językach...

    Oczywiście, nigdy nie uda się osiągnąć takiego "językowego porozumienia" w 100%, ale - aby dyskusja miała sens - zawsze należy do niego dążyć.