Nikogo nie zamierzam obrażać tylko rozjaśnić co dokładnie miałam na myśli... Rozumiesz myśl? - dobrze, nie zgadzasz się z nią? - tez dobrze i niech już tak zostanie.
Beti bardzo Cię proszę, nie graj w te gierki. Zawsze tak obrażasz swoich czytelników? To, że się nie zgadzam, nie znaczy, że jej nie rozumiem. Przyjmij to do wiadomości, że każdy interpretuje słowa na swój sposób.
I tu pojawia się zła interpretacja, bo celowo użyłam słowa: "prosi". O miłość prosić nie powinniśmy trzeba wiedzieć kiedy odpuścić a nie ciągle uganiać się za "ofiarą", która odmawia... (może trochę rozjaśniłam wątpliwości) :)
Przecież to jest chore. Co? Mam łazić smutny, żalić się i rozpaczać jak mi źle, w dodatku jak ktoś mi się podoba to dać sobie spokój, bo wtedy dopiero zasłużę na miłość?! Bzdurna myśl, a ludzie to popierają... Smutaski biedne. W związku zatem będziecie z kimś, kogo wcale nie kochacie, bo przecież tej miłości, która mogła być, daliście odejść, bo nie zasługiwaliście, a ta osoba która do was przyszła i skorzystaliście, w przyszłości okaże się kamieniem, do którego nic nie będziecie potrafili poczuć.