To tak, nie stawiamy odstępu przed przecinkiem tylko po. Tak samo z kropką.
Poświęcać się i dawać z siebie trzeba umieć, a nie wszystko jak leci. Ciągłe okazywanie dobroci, może wyssać własne ja z człowieka... hmm... chociaż w sumie widze w tym sens, dajemy całego siebie czyli to co dobre i to co plugawe
Zgadzam się z prostytucją, powinienem użyć słowa puszczanie się.
Znam związki w którym kobieta nie chce robić facetowi loda, czy to znaczy, że nie daje całej siebie, albo się nie poświęca?
Rodia mnie też męczą ,ale taka jest natura ludzka .Wiecznie niezadowoleni z tego co dostają.Myśl jest o tym,że jeśli masz od kochanej osoby miłość,poczucie bezpieczeństwa ,lojalność i to ,że ktoś poświęca się nam bez reszty .Mamy z tego się cieszyć,być zadowoleni i nie prosić o więcej ,bo dostał wszystko co najlepsze w pakiecie.Jeśli ktoś nie jest w stanie poświęcić siebie drugiej osobie cały ,jest egoistą ."Cały" nie myl ,że to oznacza niewolnictwo ani też prostytucję którą przytoczyłeś ,dosłownie chyba chcesz wszystko rozłożyć na czynniki pierwsze . W tej myśli tego nie znajdziesz.Jeśli piszesz,że ktoś ma na "bani"dlatego ,że oddaje siebie.Czasem nie wystarczy zrozumieć trzeba to przeżyć.Wyjaśnię Ci prostytucja to seks za pieniądze,ale jeśli ktoś chce za to płacić to wartości ,o których wspomniałam wyżej na nie nigdy nie będzie go stać!Nie ma takich pieniędzy by kogoś nauczyć kochać bezinteresownie.Dzięks za opinię.
Strasznie męczą mnie osoby, które jak dostaną palec, to chcą jeszcze więcej. To jedna z cech, przy której chciałbym komuś otworzyć drzwi i podziękować za wspólnie spędzony czas.
Ale trzeba mieć na bani, żeby dawać całego siebie. Czy to już prostytucja?