Zgadzam się z Irracją, moim zdaniem to, że ktoś wierzy nie oznacza że musi cierpieć (czy też w skrajnej formie być ascetą). Ta myśl byłaby o wiele bardziej prawdziwa gdyby słowo "wierzący" zastąpić słowami "niektórzy ludzie", bo faktycznie niektórzy, (także nie wierzący) tak uważają...
Cierpienie może uszlachetnia, ale nie tak bardzo jak wiele innych uczuć, które do tego prowadzą. IMHO ludźmi szlachetniejszymi stajemy się także pod wpływem miłości i radości... Czyli wcale nie trzeba tworzyć tego wężyka niemiłych uczuć, które otrzymujemy przez cierpienie. Wręcz przeciwnie możemy być ludźmi lepszymi, bo to jest właśnie szlachetność, odbierając dobre emocje.
Dlaczego wszyscy myślą że odrzucając cierpienie odrzuca się Boga? Bóg to nie sadysta, cierpi z nami lecz chciałby się z nami śmiać. Tezę że cierpienie jest najlepszą droga do Boga wymyślili ludzie by mogli bezkarnie... krzywdzić innych ludzi.
A ja taki jestem, że łatwizny nie lubię. :P Moje życie jest fajne, wszystkie potrzeby mojego mózgu są spełnione. Bo czegóż trzeba człowiekowi oprócz miłości, szczęścia, więcej życia i radości + trochę kaski. Tyle. Więcej nam nie trzeba. :)
A mi bardzo odpowiada takie podejście do życia :) Jest jak najbardziej ludzkie i racjonalne. Jest to zaspokajanie najgłupszych, niepotrzebnych i nieuzasadnionych zachcianek naszego mózgu, co daje ogromną satysfakcję ;)
A ja wiem, że Bóg nie istnieje. W myśli chodzi o to, że cierpienie wcale do niczego dobrego nie zbliża i nic nie daje. A ludzie, którzy myślą odwrotnie szybciej się zestarzeją i umrą. Będą pamiętać o mnie. Oj bardzo wielu na pewno będzie pamiętać. Wolę żyć prawdziwie, bez okłamywania się i robienia sobie nadziei. Wolę korzystać z życia, które mam teraz, to co będzie w przyszłości mnie nie interesuje. Po śmierci zrobi się ze mnie Tablica Mendelejewa. Nie chcę żyć w złudnej i bezbrzeżnej ufności, że ktoś jest nad nami(oprócz rządu) i się nami opiekuje. Wcale tak nie jest.
Ja mam Boga, oparcie moje przez całe życie i dłużej, a Ty nie masz nic. Nie wiem co myslisz o tym, co sie z Toba stanie jak umrzesz. no. prosze. odpowiedz. Nic? banał. Rozwiejesz sie w nicosc? Juz nikt io Tobie nie bedzie pamiętac, nie będziesz czuł, nie będziesz myślał. Bo nie bedziesz istniał. ?