Menu
Gildia Pióra na Patronite

Nie ilość cyfr w dowodzie miano starca Ci nada;
Gdy radość w sercu nosisz,
A życie wciąż Ci na nim blizn dokłada;

10 266 wyświetleń
79 tekstów
74 obserwujących
  • 26 October 2010, 22:55

    Tak by było najprościej i najlepiej. Ale z tym wstydem chyba nie da się wygrać... Lepiej udawać, że ograniczeń nie ma i nie narażać się na konfrontację z nimi, żeby nie pokazać słabości, tak na wszelki wypadek, gdyby nie udało się ich pokonać. Zaszyć się gdzieś w mało widocznym miejscu, udawać, że się nie istnieje, żeby przypadkiem nie stać się komuś ciężarem. Myślę, że takie rozumowanie jest jeszcze głęboko zakorzenione w ludzkiej świadomości. I nie będzie łatwo tego zmienić...

  • Irracja

    26 October 2010, 22:45

    ... a może nie wstydźmy się starości i wprost powiedzmy... jestem sprawny inaczej... wszak ograniczenia są po to by je pokonywać a nie przed nimi uciekać... przynajmniej w wymiarze naszych możliwości...

  • 26 October 2010, 22:40

    W każdym razie to, jak przeżyjemy starość, zależy od wielu wielu czynników społecznych i indywidualnych: wzorców, wychowania, środowiska, zakorzenionych zasad i przekonań, panujących w otoczeniu stereotypów (standardowe "bo nie wypada"), cech osobowych, siły woli, psychiki itp., itd...

    Podejrzewam, że i dopływów by brakło;)

  • Irracja

    26 October 2010, 22:29

    ... i to wielka jak Amazonka... wraz z dopływami...

  • 26 October 2010, 22:28

    Można tak powiedzieć, że od najmłodszych lat. Fakt, niewielu się udaje, tylko gdzie leży przyczyna? W mitach i stereotypach przyjmowanych i powielanych przez społeczeństwo? Może w tym, że w środowisku dziecięcym i młodzieńczym jakakolwiek akceptacja nie jest łatwa? W braku woli życia i woli walki starszych? W braku zaangażowania jakichś instytucji w szerzenie prawidłowych postaw i edukację? A może po prostu w tym, że tak naprawdę tylko cześć z nas może pochwalić się "godnym" dzieciństwem. Bo raczej częściej spotyka się przykłady braku akceptacji ze strony rówieśników czy rodziców, albo też akceptacja ta jest źle rozumiana. A to wszystko odbija się później w dorosłości i starości. Temat rzeka...

  • Irracja

    26 October 2010, 22:16

    ... a więc, tak na prawdę... ucząc się akceptacji siebie, od najmłodszych lat, uczymy się jak "godnie być staruszkiem"... i widać, wielu to się nie udaje...

  • 26 October 2010, 22:13

    Też nie jestem specjalistą:) Ale masz rację, brak akceptacji zdecydowanie leży u podłoża takich, a nie innych zachowań i u młodszych i u starszych. W gruncie rzeczy akceptacja siebie samego, jak i naturalnego biegu życia nie jest łatwa. Myślę, że akceptacji trzeba się po prostu nauczyć i nie jest to z pewnością krótkotrwały proces:)

  • Irracja

    26 October 2010, 22:08

    ... nie jestem specjalistą... lecz czy to nie brak akceptacji prowadzi często do pewnych zachowań ?... młodych często do brawury i szaleństw... a starszych do stagnacji i wegetacji...

  • 26 October 2010, 22:05

    Jeśli już mowa o ograniczeniach, to należałoby wyszczególnić ograniczenia powiedzmy "odgórne" od samoograniczania. Tylko niestety ludzie często nie potrafią odróżnić tych drugich od tych pierwszych - z prostej przyczyny - nikt ich tego nie nauczył. Sporo dziś na ten temat myślałam, nie tylko w odniesieniu do starości. :)

  • Irracja

    26 October 2010, 21:55

    ... czasami myślę że starość zaczyna się wtedy gdy człowiek przestaje akceptować siebie samego... przestaje akceptować swe "ograniczenia"...