Koleżanek i kolegów można mieć wielu, przyjaciela jednego-jednak idąc przez życie okazuje się,że każdy kolejny przyjaciel zawodzi. Z zaufaniem trzeba ostrożnie,nie każdego można nim obdarzyć. Przecież każdy z nas ma tajemnice, którymi z nikim się nie dzieli i zabiera je ze sobą do grobu...
Dla mnie to paradoks lekki. No bo skoro "nikomu" to całej światowej ludzkości. Poza tym, z takim podejściem najlepiej jest siedzieć 24 godziny na dobę w domu, czekając aż zawali się sufit.
"Nikt kogo znam.."- więc trzeba zacząć szukac ludzi, którzy zasługują na zaufanie. Jeśli przestaniemy ufać innym, tym, którzy zasługują na zaufanie, możemy przestać ufać i sobie. Jeśli my skreślamy ludzi. Ludzie skreślają nas.