Dzięki Gerardzie za te miłe słowa,wiesz dobrze że ja myślę tak samo o Tobie...Więc czarujmy ten uśmiech,wbrew wszystkiemu i wszystkim,bo każdemu jest z nim do twarzy.I kto wie, może i kapryśny los odpowie nam tym samym,i uśmiechnie się do nas w szerokim uśmiechu? :))) Pozdrawiam Ciebie cieplutko:)
Tak to trudne Ewo wyczarować uśmiech na buzi gdy wszystko się wali...Jeśli już nam się udaje to najczęściej kierujemy go do ludzi,którzy mają jeszcze gorzej od nas... Ja kiedyś potrafiłem uśmiechać się tylko do marzeń do nadziei... Kładłem się do łóżka po ciężkim dniu i marzyłem przy muzyce...Wtedy się uśmiechałem...bo tak naprawdę moja dusza była w innym świecie,w świecie bez problemów,bez złych nienawistnych ludzi w którym wszystko współistniało w dobru... Teraz uśmiecham się do życia...chociaż też zdarzają się problemy,nieprzespane noce i ludzie czekający na okazję by przypiąć jakąś łatkę :).Potrafię jednak już z tym wszystkim sobie radzić i dlatego potrafię się uśmiechać :). Oczywiście Twoja myśl bardzo mi się podoba...wszystkie Twoje myśli mi się podobają,bo piszesz je ciepłymi kolorami tęczy... Głowa do góry i szeroki uśmiech... Pozdrawiam.