Ktos napisał że miłość to nie uczucia. Miłość do decyzje, akty wolnej woli człowieka. Może więc nie o sam mózg chodzi, ani o samo serce. Nie o to "co mi się chce" tylko o to "co ja chcę".
A ja bym się nie zgodziła... Ja to tak wyjaśnię: w życiu przeważnie ma sie dwie nogi, a żeby dobrze na nich chodzić muszą byc równe. Tak wiec: w życiu powinniśmy kierować się sercem i umysłem każdym w równym stopniu. Umysł sprowadzanas do rzeczy przyziemnych, a serce kieruje się uczuciami... Więc jak można kochać umysłem? Polecam wiersz "O dwóch nogach pana Cogito" Herberta, tam jest to właśnie wyjaśnione ;)