Nie ma za co Joanno...:) Gdyby można było znaleźć szczęście na ulicy, szczęście nie nazywałoby się szczęście ;) A to, że brak obojętności myślę, że dobrze akurat i mało to się ma do rozsądku a nawet jak się ma, to kto by o tym myślał, gdy kocha?
Jak czegoś coś nie ma, to to nawet nie to... Czym więc jest? Z której patrzy strony? Ile tego będzie? Lżejsze od korony? Jak więc się nazywa? Czy moment czy chwila? I jakie też bywa? Niczym skamieniałe lody? Czy niczym ogniwa?