Ta świadomość jest przytłaczająca. Dojrzeć na tyle, aby zadać sobie pytanie: ile jeszcze? I jak długo to może trwać? W końcu nastąpi nieunikniony koniec. za dzień, tydzień, miesiąc. A jeśli powiem to teraz i dzięki temu ujrzę zrozumienie? A jeśli pojawi się również wybaczenie.. Co z tym wszystkim zrobię?