NADZIEJA I PRAGNIENIE ŚWITU
Noc. Zaglądająca srebrną źrenicą w bezsenne okna poetów, z gwiazdami w szeroko otwartych oczach, z marzeniem pod powiekami. Noc, rozszeptana zwierzeniami zakochanych, mierzona prędkimi oddechami kochanków i łzami opuszczonych. Pora oczekiwana i niechciana. Zagłuszana zgiełkiem, rozśpiewana, mieniąca się blaskiem. Cicha, przytulna, zawsze za krótka noc. Dozuje powoli krople czasu nad głowami pracujących i przelewa się strumieniem u tańczących stóp. Noc tkana w senny kobierzec i malowana niespokojną myślą matki czuwającej nad kołyską. Zwielokrotniając każdy szelest, karmi wyobraźnię lękliwych. Tajemniczym mrokiem okrywa niejeden występek. Ciszą tkliwie otula niewinność. Noc – udręczenie cierpiących, wytchnienie strudzonych, spełnienie pragnących, niecierpliwość oczekujących. Pamiętana pierwsza, niewiadoma ostatnia. Noc – nadzieja i pragnienie świtu.
Kiepsko z obecnością Adnachiel'a ale jeśli już jestem, to napotykam takie perły! Piękno w najczystszej postaci ✨️
Słów mi zabrakło, więc uśmiecham się perliście w podziękowaniu 😁 Pozdrawiam serdecznie 😊
Kiepsko z obecnością Adnachiel'a ale jeśli już jestem, to napotykam takie perły! Piękno w najczystszej postaci ✨️
Słów mi zabrakło, więc uśmiecham się perliście w podziękowaniu 😁
Pozdrawiam serdecznie 😊