A ten cytaty akurat mi się podoba ;) Co prawda abstynentką specjalną nie jestem, ale nie raz bawiłam się bez alkoholu. Z dobrymi przyjaciółmi świetną imprezę można rozkręcić w każdych warunkach ;) A jeśli ktoś jest "królem baunsu", który co poniedziałek opowiada, jak to zalał się w trupa na sobotniej imprezie, a potem rzygał jak kot - cóż, taka osoba mogłaby się srodze rozczarować organizując bezalkoholową imprezę.
Wiesz, ja ostatnie pół roku trzymam się wersji "Impossible Is Nothing" (niemożliwe nie istnieje) więc kto wie co się zdarzy... Jeśli kiedyś zawieje mnie w tamte rejony może przypomnę się. Heheheheh:)