A potem te imprezy w zajezdni... do rana... Ale rano ma się miejsce "leżące". :D Kiedyś stoczyłem bój... z czterema podpitymi kanarami... Wysiadłem w lesie... w nocy... myślałem, że czeka mnie dłuższy spacer, ale zatrzymał się kierowca, sympatyczny, trochę przestraszony. Przyjechałem prawie pod dom. :)
hm... matma jest zdecydowanie prostsza niż życie. ;) zawsze daję jakieś rozwiązanie. ;) bez względu na wzór. ;) nie całkiem ścisły.. inaczej mnie tu nie było. ;)