... mówią, iż najłatwiej stworzyć i pilnować "granicy", niż czegoś innego... ... lecz, przecież "granica" to specyficzny rodzaj "pasa demarkacyjnego"... ... wiary i zaufania wymaga... każdy samowolny krok, "aneksję" tworzy...
... tak, Ago... granice były, są i będą w wielu ( a może we wszystkich ) dziedzinach Naszego życia... nie tylko wąska linia, lecz i "pas demarkacyjny" czy "strefa buforowa" to też granice... albo miedza między polami, która umożliwia swobodne zawrócenie z pługiem, nie powodując zaorania pola sąsiada... no chyba że ktoś chce swe pole powiększyć na stałe kosztem miedzy, jak to u Karguli i Pawlaków było...
... ech, pytanie dlaczego zalały... bo niefrasobliwe i roztrzepane czy też zwykły wężyk pęknął... życie konfliktów nie skąpi... tylko czy od razu "krwawa wojna musi być"?... wszak tyle innych sankcji można zastosować...
W stosunkach między ludzkich warto by poszerzyć "strefę bezcłową", bo ludzie coraz bardziej stają się niedostępni, zamknięci w sobie a to rodzi podziały tak wielkie, że nie granice już tylko dzielą, ale też mury wzdłuż nich wzniesione na których grafiti po obu stronach odmienne ma barwy a kolory te zestawieniu ze sobą gryzą się jak czarny garnitur z żółtymi skarpetami. Pozdrawiam.
... bardziej mi chodzi, iż w dobrych związkach ( wszystkich ) nie powinno być "ścisłych granic" lecz właśnie "pasy demarkacyjne"... bo każde naruszenie "granicy" konflikt krwawy wywołać może, zaś "pas demarkacyjny" na pewne drobne ( raczej nieświadome ) naruszenia zezwala... co nie znaczy, iż mamy je świadomie naruszać... dobry sąsiad wszystkich sił stara się "pasa" nie naruszyć, choć czasami to bardzo trudne jest...