Monotonię czasu codzienności wypełniało bezustanne pragnienie zaspokojenia Twojej ideologii. Rządziłaś mną codziennie, ja dawałam Ci to, czego sobie zażyczyłaś. Nie widziałaś, że niszczysz mi życie. Liczył się tylko Twój cholerny egoizm. Niknęłam w przestworzach wielkości świata, w oczach tłumów, ale Ty pragnęłaś mnie bardziej. I pragniesz nadal... Ciało więźniem psychiki. Błagam...Zabijcie mnie...
Tym razem nie ocenię, bo tak osobistych myśli nie sposób. Jak zawsze przedstawiasz emocje tak obrazowo, że przez chwilę czuję się, jak bym była w ich środku. Trzymaj się cieplutko.
Doskonale Cię rozumiem, Izo. Niestety wiem jak to jest gdy psychika da ostrego kopniaka w tyłek. Albo usiądzie na klatce piersiowej, uniemożliwiając oddychanie. Trzeba znaleźć jakiś wystarczająco wytrzymały punkt podparcia, aby wydostać się z jej "uścisku".
A ja uważam Cię za kogoś wyjątkowego, oczywiście nie oceniam na plus myśli i wyłącznie dlatego, bo Cię cenię. Takie myśli też powinny znaleźć swoje "ujście".