to tylko metafora. i tu nie chodzi o mówienie, tylko o słuchanie. w mej myśli nie ma niczego co by świadczyło, że mówiąc świństwa jesteś prostytutką. moje uszy są prostytutkami, bo muszą wysłuchiwać tych wszystkich złośliwości, zgryźliwości, chamstwa, zboczeńców,wulgaryzmów itd.itp. nie będę dalej wymieniać.
jest różnica, gdy Twoje uszy słyszą miód, a gdy gorycz. wielka różnica. prostytutka to najstarszy zawód świata i najbardziej szkodliwy dla słuchu. bo co usłyszysz, bierzesz sobie to do serca i po części zawsze ma jakieś wypowiedziane słowo przez kogoś na Ciebie wpływ, mniejszy czy większy, ale jednak.
jednym myśl się podoba, drugim nie. takie są skutki mówienia/pisanie tego, co się myśli.
wiesz ? sama bym była prostytutką, bo powiedziałam wiele świństw. Zboczonych rzeczy. Ale nią nie jestem. wiec nie bardzo mi się myśl podoba... zresztą co ma słuch do prostytucji ?
Zgadzam się, porównanie niezbyt mi wyszło, ale brakowało mi słów,żeby wyrazić sens myśli. Jest jaki jest. Chodziło mi o to, że prostytutki często słyszą "brudne" myśli innych itp. A uszy i tak bolą.
... Falco ma słuszność... prostytutki to płatny zawód, więc odniesienie trochę nie na miejscu... ale sens myśli rewelacyjny... nasze uszy nieraz słyszą tyle różnych "świństw" że sam się czasem zastanawiam czy nie zaczynają zazdrościć "wychodkowi"...