Miłość - to jest tylko ludzka fikcyjna wyobraźnia, nazwa czegoś co jest miedzy ludźmi. Miłość ? To tak naprawdę szacunek, wspieranie się nawzajem na dobre i na złe. Pomoc w każdej sytuacji drugiej bliskiej sercu osobie. To wzajemne zaufanie sobie.
Znaczy, ja wiem. Znaczy sam nie wiem, o co mi do końca chodzi. Zresztą, teraz się tym nie przejmuję. ;P Ogarniam siebie. Za jakieś 10 lat pomyślę :D :D :D
Kochać to duże słowo. Zresztą, przecież my możemy jedynie przypuszczać, czy to, co czujemy, jest "kochaniem". Jak w cytacie: "Nie powiem, że cię kocham, bo to bzdura, ale chyba cię kocham". Jest szereg różnych relacji, serce ludzkie nie jest aż tak proste. Rach ciach i już? A gdzie w tym świadomość siebie, zadawanie sobie pytań bez odpowiedzi. Walka ze sobą. O bycie lepszym, dla siebie, by i tej drugiej osobie było z tobą łatwiej, lepiej? O gotowości ogólnie? O dojrzewaniu do...? O drobnostkach, detalach, codzienności, trudnej, chlebie powszednim, szarym niebie? Kochać to ciężar, który trzeba dźwigać. Na to trzeba być gotowym, bo ja nie mam siły do jakichś miłostek.