Bożeno, pewnie jest ona dla każdego czymś innym, ale też zmiennym, płynnym, nieuchwytnym ... wypełniającym nas całkowicie, wprawiającym w drganie całą naszą osobowość, "duszę" oraz ciało ... oscylującym pomiędzy nimi, rozpiętym pomiędzy wzniosłością a pożądaniem. O ile przychodzi do nas sama, wymaga jednak także naszej pielęgnacji, pracy obojga związanych nią z sobą osób, pracy nad sobą. W życiu wszyscy miewamy różne dni, w ciągu dnia zmieniają się nasze nastroje, spojrzenie na świat, na otaczające nas osoby, jak i też to, [...]
Tak, wiele jest aspektów ale im więcej tym myślę to łapie sie na tym że to może jest pożądanie? niepodobna zagłuszyć go żadną wodą, a pożądanie przeciez mija więc może to chwilowe, to taka relacja /relatywizm/ sie wkrada aby coś wyprzeć , zrozumieć, po zranieniu mówisz drzwi otwarte ale zawsze rysa na sercu nie pozwoli do końca zaufać, to jak zmarła dziewica* . Jest jeszcze inna teoria bardzo pomocna, zawsze na zranienie pomaga inna miłość i wiesz może okazać się prawdziwym lekarstwem, którego się nie spodziewaliśmy.
Tak. Też myślę, że miłość prawdziwa nie może się skończyć. Jeśli jedno odchodzi, gdyż już nie kocha, oznacza to, że jego/jej uczucie nie było prawdziwe. Poniżej zapomniałem dopisać, że w sercu na zawsze pozostanie ślad, coś w rodzaju uchylonych drzwi. Ale czy to oznacza, że osoba porzucona nie może spróbować otworzyć się na kogoś innego, dać sobie nowej szansy? Czy nie istnieją różne odcienie, kolory, różnice w intesywności miłości? Czy wszyscy przeżywamy ją jednakowo? Powracając do związanego z nią cierpienia, [...]
mam taka teorię; że jesli kogos kochasz tak mocno ze nie mozna bardziej a ona zostaje odrzucona to jest to cios nie do wyleczenia, nigdy nie zastąpi się jej nastepna będzie mniejsza, ale osoba która odrzuca ten dar, nigdy jej nie dostapi /miłości/ podobno miłość to łaska, dar,
Niestety tak ... lecz bez utraty pewnie nigdy nie poznalibyśmy jej wartości. Nasuwa się też pytanie, czy kochać to więcej niż być kochanym? Jeśli nosimy ją w sobie, zawsze może ona rozkwitnąć na nowo w innych dłoniach. Moim zdaniem każda miłość (nietylko ta partnerska) jest zbawienna lecz równocześnie nieodłączna od (współ)cierpienia. Jednak życie bez niej przypominałoby istnienie kamienia a świat umarłby w jednej chwili.