Miłość jest jak wschód i zachód słońca. O świcie roznieca złoty blask na twarzy i uczucie ciepła na całym ciele. Budzi dusze, otwiera oczy... A kiedy nadchodzi zmierzch, przynosi miliardy małych wspomnień, które niczym gwiazdy, choć świecą z daleka, są jedynym światłem w ciemności.
W końcu, w końcu... Ostatnio bardziej zadumany jestem niż rozmarzony.
Ach, zadumany w tych dniach bez imienia, gdzie słowa są takie odległe, dalekie jak kartki wydarte ze wspomnień, które płyną przez serce jak krew z dawnej rany.