Sebastianku,"zawsze to za długo"... zatem masz chyba rację... choć jest taka miłość wariatka, co wiernie jak pies żyje na wycieraczce serca, karmiąc się szmerami kroków, które nigdy nie skierują się w jej stronę... Pozdrawiam;)
Oj tak... Madziu boję się użyć tego słowa...ale wydaje mi się, że jeżeli zbyt długo nie otwieramy jej drzwi....Przeważnie zawsze odchodzi...Kluczem do tych drzwi jest czas....